niedziela, 28 lutego 2016

terror-horror-marmelada

Czas wyjść z psami.

Zakładam obrożę i smycz Pierwszemu, zamknąwszy wcześniej Drugiego, bo 3 grzyby w barszcz to za dużo. Sucz siusia z przejęcia, więc jej nie ubieram, tylko wychodzę z Pierwszym. Okazuje się, że winda nie działa. Idziemy drugą klatką, a wracamy pieszo, ponieważ po remoncie nie mam kodu do drzwi.

Dziesiąte piętro.

Zostawiam w domu Pierwszego, zabieram Drugiego, Sucz i śrubokręt. Drugi odmawia współpracy na schodach (dwa piętra w górę do przejścia na drugą klatkę). Odstawiam go do domu i przechodzę z Suczą i śrubokrętem. Na dole wyciągam śrubokręt, niestety, śruby utrzymujące klamkę w miejscu mają łebki jak kajzerki, a śrubokręt wzięłam płaski :(

Nic to, zgarniam wycieraczkę i blokuję drzwi. Sucz odmawia współpracy w kwestii wydalniczej, oddalamy się trochę od bloku. Po powrocie odkrywam, że ktoś domknął drzwi :(

Rozważam ciche wybicie szyby...

Beznadziejnie próbuję raz jeszcze starego kodu... Działa! Poprzednim razem się pomyliłam, powinno być 260-4002 :D

Triumfalne wejście dwu smoczyc :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz