Moja lekarka subtelnie sugeruje powrót na terapię grupową:(((
Uzasadnia to tym, że po ustabilizowaniu się nie-bardzo-złego nastroju, dobrze jest wprowadzić pewną rutynę.
Cóż, ma rację.
Tylko, że nie jestem ustabilizowana, mój nastrój (który i tak mnie nie obchodzi) jest taki jak zwykle, no i nie jest to rutyna, o której marzę.
Pociesza mnie tylko to, że - chyba - nie mogę chodzić na terapię nie będąc ubezpieczoną;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz