Może już o tym pisałam, ale czuję się torturowana. Ilekroć zaczerpnę oddechu i wydaje mi się, że poradzę sobie z jakimś małym wrednym kawałkiem rzeczywistości, znowu wciska mnie pod wodę, podstawia nogę i miażdży. Żyję już chyba tylko z czystego masochizmu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz