poniedziałek, 10 grudnia 2012

:(

Czegoś mi brak, coś dziś jest nie tak, jak powinno...

poniedziałek, 26 listopada 2012

2 lata temu...

...wróciłam do terapii.

W ostatniej chwili, można powiedzieć. Jeszcze wstawałam z łóżka, ale z coraz większym trudem.

Przez te dwa lata zaczęłam pracę i skończyłam pracę; schudłam, utyłam i przestałam się ważyć; dostałam zaświadczenie o niepełnosprawności i nic z niego nie mam...
Innymi słowy, wszystko w normie;)

środa, 14 listopada 2012

Numb...

...to dobre słowo, pasuje do tego wszystkiego -> "Numb" Linkin Park

Evanescence też to ładnie ujęli.

Że nie wspomnę o Metallice... Lekko licząc, co trzeci kawałek sprawia wrażenie napisanego w trakcie epizodu. Z drugiej strony, "St.Anger" parę razy mnie ratował - to śmieszne, że kawałek o facecie, który się wiesza, ma w sobie tyle życia;)

Dzięki Ci, Boże, za ciężką muzę:)))

Zmiany...

Zdaje się, miałam przywidzenia, wcale nie jest tak dobrze:(

Fizycznie - tak, tak fantastycznie dawno nie było; ale za to psychika kwiczy. Czuję się trochę jak Chameleon Piersa Anthony'ego - tak źle i tak niedobrze.

Teoretycznie wiem, co powinnam zrobić. Zawsze pomaga. Tylko ten niechciej, który mnie gnębi...

Odgrażałam się, że zwiększę dawkę (he, he, poprzednio jak zwiększyłam, nie zawracałam sobie głowy odgrażaniem się, czyli chyba jest lepiej;).

Błędne koło, brudne naczynia zarastają pleśnią (naprawdę!), chociaż bardzo lubię zmywać.


Zaczęłam pisać powyższe, kiedy poczułam potęgę modlitwy:D Wstałam, jakby coś mnie pociągnęło za kark, i poszłam zmywać:D

Tylko trudno o kogoś, kto by się modlił nieustannie:( Wygoniony demon wrócił... Z kumplami...





wtorek, 6 listopada 2012

Oj, kiepsko ze mną...;)

Bardzo podejrzana sprawa. Od przeszło tygodnia jestem całkiem żywa (jak na mnie;). Zwlekam się z łóżka (NIE TWIERDZĘ, że o poranku), robię coś w domu (aczkolwiek z niedowierzania trochę niedużo, bo obawiam się, że cholera dopadnie mnie w trakcie)...
To chyba stan patologiczny!

piątek, 26 października 2012

Z porad praktycznych...;)

Jak czytać?
Otóż, żeby tekst był widoczny, trzeba przesuwać go do góry, żeby był na najciemniejszym tle. Zdjęcie jest za piękne, żeby je zasłaniać:D

niedziela, 21 października 2012

Technicznie...

Chciałam uzupełnić profil, ale nie bardzo pamiętam, co mnie interesuje:(
No i trudno wymienić wszystkie książki... Ale kiedyś postaram się stworzyć listę przynajmniej pierwszej setki;)

wtorek, 16 października 2012

Nici ze snu...

...trzeba wyekspediować P. do domu, do Stanów. To znaczy: zaopatrzyć w odpowiednią ilość lektur, słodyczy i psiej sierści;) Obawiam się, że zajmie mi to czas do rana. Ale jak wrócę z lotniska...

Chyba jestem wyrodną siostrą:(

Wyjście z depresji

Jakie są pierwsze znaki ostrzegawcze, które świadczą o tym, że czeka cię gwałtowne pogorszenie samopoczucia?
Wycofanie. Brak aktywności. Zniechęcenie. Niepokój. Brak apetytu. Mdłości. Negatywne nastawienie. Całkowita utrata zainteresowania otoczeniem. Żałowanie wcześniej podjętych decyzji. Uczucie, że nikt mnie nie rozumie. Unikanie ludzi. Wrażenie niezdarności, upuszczanie przedmiotów. Płaczliwość.


Inne oznaki nadchodzącej depresji, które udało ci się dostrzec:
Chcę się schować, do domu jak najprędzej. Jeśli jestem w domu, nie wychodzić, nie odbierać telefonu itd.

niedziela, 7 października 2012

Ciąg dalszy (zapewne) nastąpi...

...teraz jestem zbyt zmęczona sobą, aby "kopiować i wklejać". Ludzki umysł nie został stworzony do zajmowania się sobą.
Coś ładnego dla odpoczynku:)

Doświadczanie depresji

Wszystko jest beznadziejne. Jestem do niczego. Najchętniej stale bym spała. Brak mi energii. Czuję się skrajnie wyczerpana. Brak mi motywacji. Jestem powolna. Jestem przygnębiona. Łatwo wpadam w złość. Czuję się samotna i opuszczona (czasami). Mam trudności z koncentracją. Czuję się brzydka. Nie potrafię normalnie funkcjonować. Nie chcę nikogo widzieć. Odczuwam napięcie. Czuję się obciążona. Chcę stracić świadomość. Czuję się jak zakurzona brudna szyba. Czuję się bezradna. Chcę umrzeć! Jestem nieudacznikiem. Mam nadwagę. Czuję wewnętrzną martwotę i otępienie. Nie potrafię się pozbierać. Nienawidzę siebie (czasami). Mam kłopoty zdrowotne. Chcę zwinąć się w kłębek i przestać istnieć. Wszystkim zawadzam. Nie potrafię podejmować decyzji. Czekam, aż coś się zdarzy. Jestem brudną plamą, zaburzeniem, zniekształceniem, ciężarem dla innych. Nie mam siły żyć. Nikomu nie ufam. I nikomu nie jestem potrzebna. Świat byłby lepszy, gdyby mnie na nim nie było. Skurcz żołądka. Mdłości. Ból głowy. Ból żołądka. Ból kończyn. Niskie ciśnienie. Ucisk w klatce piersiowej. Uczucie ciężkości kończyn. Mam kłopoty z oddychaniem. Mam wrażenie, że krew przestaje płynąć. Jest gęsta i obrzydliwa. Nie mam czym oddychać. Jest mi zimno, bardzo, bardzo zimno.

To zdanie jest genialne:

Nie możesz zapominać o tym, że jeśli twoja terapia ma być skuteczna, musisz uznawać ją za właściwą. Czy masz wrażenie, że istnieje plan leczenia, który możesz swobodnie zaakceptować i który proponuje właściwy sposób podejścia do twoich zaburzeń? Chyba tak. Jeśli tak, to, na czym polega ten plan? Wellbutrin + ew. jakiś SSRI. Porozmawiać z dr R. o sensowności dalszej psychoterapii. Mój pomysł alternatywny: naturoterapia (dużo snu, słońce, cisza, rośliny&zwierzęta) oraz intensywne życie duchowe.

Wziąć sprawy w swoje ręce

Jakimi słowami lekarze określili twoją przypadłość? Dystymia, depresja, zaburzenia odżywiania. A jak sama nazwałabyś to, co ci dolega? Niedojrzałość, nieradzenie sobie z życiem, lenistwo, łakomstwo. Jak sądzisz, co może być przyczyną twoich zaburzeń? Wrodzone problemy z synapsami. Grzech pierworodny. Dlaczego tak sądzisz? Ponieważ zawsze tak było. Nie miałam też w dzieciństwie żadnej traumy, którą można by za to obwiniać. No, chyba, że bycie dziwadłem (nieakceptowanym przez rówieśników). Ale co tu jest skutkiem, a co przyczyną?

Pierwszy krok

Opisz swoje własne doświadczenia związane z wahaniami nastroju oraz ich wpływ na twoje życie.
Nic mi się nie chce. Nic mnie nie obchodzi. Jestem wiecznie senna, zmęczona, choć nic takiego nie robię. Często jestem cała obolała. Mam problemy z pamięcią, zwłaszcza krótkoterminową oraz z koncentracją. Podejmowanie decyzji zajmuje mi mnóstwo czasu; nie jestem pewna sensowności decyzji już podjętych. Zawaliłam studia. Nie jestem w stanie podjąć dobrze płatnej pracy. Wciąż pasożytuję na innych.
W jakiej dziedzinie czujesz się dobra? W żadnej. Ale jestem dość znośna w: czytelnictwie, tłumaczeniach, szaradziarstwie, dietetyce, uczeniu się języków (o ile nie jest b. źle), uczeniu gramatyki angielskiej, słuchaniu ludzi.
Wypisz swoje najbardziej znaczące osiągnięcia. Zdanie matury i dostanie się na studia. Długie lata studiów. Certyfikaty. Kilkakrotne znalezienie pracy. Schudnięcie. Uniknięcie nałogów. Utrzymanie się (i psów) przy życiu.

M.E.Copeland, "Jak wygrać z depresją?"

Zasadniczo nie wierzę w psychoterapię, zwłaszcza w przypadku zaburzeń endogennych. Wolę się leczyć po swojemu. Książka p.Copeland (potwornie amerykańska;) trochę mi w tym pomaga. Oto moje notatki na niej oparte (w kilku postach, ponieważ nie opanowałam jeszcze sztuki tworzenia akapitów;)

środa, 3 października 2012

Zdjęcia - www.strykowski.net Piękne zdjęcie "psiej bidy"

piątek, 28 września 2012

Po co?

Bardzo długo myślałam, że blogi tworzą ekshibicjoniści, przyznaję bez bicia;) Później raz i drugi usłyszałam o kimś sensownym, kto bloguje - byłam raczej zdziwiona. Potem zajrzałam tu i tam. Ale tak do końca przekonała mnie dopiero Pani Łyżeczka, bo najlepiej czyta mi się to, co na papierze:) Powoli zaczynałam myśleć o pisaniu... No ale o czym? Wszak nie mam czym się podzielić:( Niedawno zaczęłam systematyzować swoją "walkę" z depresją. Może to się komuś przyda? Kilka obserwacji doświadczonej nie-pełno-sprawnej.
To moje patrzenie przez palce to przyglądanie się światu zza zasłony. Z ukrycia. W oderwaniu. Moja walka z chorobą, która - być może - jest tylko złudzeniem kilku lekarzy. Powrót do normalności, o ile była kiedyś jakaś normalność...
Zaczynam...