niedziela, 24 lipca 2016

tzw. okres...

Co przeżyłam, to moje :(

Wczoraj po wzięciu ostatniej saszetki Nimesilu czułam się bdb, nawet podzieliłam się nią z moim myszkiem (ma uszkodzony ogonek :( ). Dziś wstałam i też nie było źle. Właśnie zalałam herbatę i powiedziałam psu, że zaraz idziemy, tylko napoję gryzonie. Aż tu nagle dorwał mnie ból. Normalnie narasta stopniowo, ale tym razem wjechał windą. W domu zero p-bólowców, tylko Scorbolamid, wzięłam 2 tabletki. Również nagle znalazłam się na krawędzi omdlenia ("słabo mi" to zdecydowanie za słabe określenie). Wcześniej zdjęłam koszulkę, bo mi było strasznie gorąco, ale później oblałam się potem (ja, która nigdy się nie pocę, ha, ha), więc musiałam się przykryć.
Nie wiem, ile trwały te atrakcje, bo zasnęłam (hipersomnia to jedyne, na co mogę w życiu liczyć;) i obudziłam się przeszło 2 godziny po parzeniu herbaty.

Nie jestem dobrym domem tymczasowym, oj nie :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz