...nie radzę sobie z niczym.
W soboty miałam uczyć koleżankę w ramach wolontariatu (brakuje mi go bardzo) - znowu zaspałam. Czas wyjść z suczą na spacer, ale najpierw trzeba by "wysadzić" szczeniaki - nie są zainteresowane siusianiem/kupcianiem (za wyjątkiem Nini, która potrzebę załatwiła przed wyjściem z "kojca"). Jestem głodna i śpiąca - przynajmniej na to drugie mogłabym coś poradzić, ale czekam na odzew od koleżanki (telefon zawsze wie, kiedy nie powinien się rozładować, zresztą z nią nie sposób wymienić tylko dwa słowa, więc unikam dzwonienia ;) - właściwie zawsze unikam dzwonienia, do wszystkich :P ).
Słonecznie, ale nie tak gorąco jak było wcześniej - dobra pogoda na sprzątanie...
e:E.napisała, przemówiłyśmy się na poniedziałek. Pogoda ma ponoć być bardziej znośna, zaraz idę z suczą, smażę śniadanie (śniło mi sięniedawno, że odkryłam idealne proporcje wegańskich placków, niestety, w realu nie ma tak dobrze) i idę sprzątać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz