środa, 17 lutego 2016

diagnoza?

Przeżywam "kryzys diagnostyczny". Tzn. znowu podejrzewam, że źle mnie zdiagnozowano, jestem całkiem zdrowa i odczepcie się ode mnie.

Niemniej jednak jestem doświadczoną domniemaną dystymiczką (w skrócie DDD) i nie odstawiam leków. O. A przynajmniej jeszcze nie. Dziś, w każdym razie, wzięłam.

Następna wizyta u dr R. drugiego marca, muszę wziąć ze sobą jakąś kartkę cy cóś. I zapytać o diagnozę ZA (ostatnio rozmawiałam ze znajomym przez telefon, umówiliśmy się na spotkanie, a po dwu minutach wysłałam SMS-a z pytaniem: gdzie i kiedy się widzimy?).


Wiem, że potrzebuję rutyny, ale na wiedzy się kończy. Potrzebuję pracy (w tym roku zarobiłam 230 zł, z czego 150 dostałam od owego znajomego 2 dni temu - jest cokolwiek dramatycznie), ale nie mam na nią siły. Potrzebuję się umyć (znów chodzę i śpię w tych samych łachach od kilku dni), ale j.w.






Czasami samotność nie jest błogosławieństwem. Czasami chciałabym porozmawiać. Rzadko. Ale się zdarza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz