czwartek, 26 września 2013

higiena

A raczej jej brak.
Biorąc pod uwagę moją dziecięcą nerwicę natręctw (mycie rąk) i późniejszą "obsesję" (mycie włosów), stan obecny jest wręcz śmieszny. Dobrze, że sama mieszkam, bo trudno by było ze mną wytrzymać;)
Tyle energii potrzeba do mycia, a przeważnie ledwie jest siła by wstać z łóżka. No i to wieczne nieplanowane zasypianie... Potem człowiek się budzi i zastanawia, po co właściwie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz