Ostatniej nocy nie umyłam zębów. Może dlatego, że "noc" skończyła się ok. ósmej rano i nie miałam ochoty na poranną herbatę o smaku pasty do zębów (fuj!).
Mam nadzieję, że dotrę dziś do spowiedzi i spędzę wieczór na sprzątaniu (łazienki, bo środa) - najbardziej pokutne zajęcie, jakie znam ;)
Triduum Paschalne planuję spędzić głównie w domu, głównie sprzątając. Często słyszy się w kościele, że przygotowanie do świąt to nie sprzątanie domu "na błysk". Słusznie. Ale jeśli ktoś ma w domu - od wielu, wielu lat! - dziki chlew, czuje potrzebę wyszorowania kilku kątów. Albo chociaż jednego. Choć trochę.
Chciałabym kiedyś móc przeżywać Wielkanoc "czysto duchowo"... Na razie jednak jest, cóż, brudno. I muszę jakoś to przeżyć. Jeszcze jeden raz.
PS.Z atrakcji - przedwczoraj uciekła mi młoda mysz i nie mogę jej złapać :(
PPS.Dostałam dwie kartki świąteczne (jedną zupełnie niespodziewaną) z "wkładką". Jestem... no nie wiem, wzruszona pewnie. Za wiele otrzymuję, za wiele. Ale jestem b.wdzięczna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz