wtorek, 23 sierpnia 2016

hekatomba :( - a jednak nie :|

Nie będę o tym pisać na zwierzątkowym blogu, bo od narzekań jest ten.

Jak już wspominałam w czerwcu, moja szczurzyca zamordowała mysz. Oczywiście, to moja wina, bo to ja powinnam mieć rozum :( Fifi odsunęła szybkę zasłaniającą akwarium, więc potem bardziej uważałam.

Dziś weszłam do pokoju po b.długim wybiegu (może za długim i były znudzone?) i znalazłam ślady krwi. Złapałam szczurzyce i odstawiłam do klatki - żadna nie była zraniona. Za to mysz jakaś taka osowiała. Mysz, mieszkająca w klatce typu diuna, bez bocznych szczebelków. W klatce porządnie zamkniętej - i przedtem, i potem. Znalazłam krew i w klatce. I mysz bez łapki :(((((((((((((((((((

e:byłyśmy u weta, łapka pięknie zagojona, Morwa dostała zastrzyk p-bólowy i szansę na cd. życia. P.dr podejrzewa samookaleczenie! To straszne i też jestem za to odpowiedzialna (samiczki trzymane osobno świrują, powinnam była wcześniej zatroszczyć się o towarzystwo), ale cieszę się, że zdejmuje podejrzenie ze szczurzyc :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz