czwartek, 28 lipca 2016

uwaga, depizod!

Cd. pracy z książką p.Copeland.

Jakie są pierwsze znaki ostrzegawcze, które świadczą o tym, że czeka Cię gwałtowne pogorszenie samopoczucia?

No i tutaj mam problem. Wydaje mi się, że nie mam zbytnio wyodrębnionych depizodów, po prostu jest źle, czasem jeszcze gorzej, niekiedy fatalnie, ale żeby tak określać precyzyjnie? Hm.

No ale załóżmy. Zaznaczyłam takie opcje:

wycofanie; brak aktywności; łatwe uleganie zwątpieniu; nadmierna senność; płaczliwość; obżarstwo; spędzanie dużej ilości czasu w łóżku; pragnienie, aby ktoś się mną zaopiekował; wrażenie niezdarności, upuszczanie przedmiotów; łatwe uleganie zmęczeniu; obojętność; ech, właściwie mogłabym zaznaczyć wszystkie :(

Może pewnego pięknego dnia pójdę do lekarza z notatkami z tej książki? Może diagnoza będzie inna? ;)

niedziela, 24 lipca 2016

tzw. okres...

Co przeżyłam, to moje :(

Wczoraj po wzięciu ostatniej saszetki Nimesilu czułam się bdb, nawet podzieliłam się nią z moim myszkiem (ma uszkodzony ogonek :( ). Dziś wstałam i też nie było źle. Właśnie zalałam herbatę i powiedziałam psu, że zaraz idziemy, tylko napoję gryzonie. Aż tu nagle dorwał mnie ból. Normalnie narasta stopniowo, ale tym razem wjechał windą. W domu zero p-bólowców, tylko Scorbolamid, wzięłam 2 tabletki. Również nagle znalazłam się na krawędzi omdlenia ("słabo mi" to zdecydowanie za słabe określenie). Wcześniej zdjęłam koszulkę, bo mi było strasznie gorąco, ale później oblałam się potem (ja, która nigdy się nie pocę, ha, ha), więc musiałam się przykryć.
Nie wiem, ile trwały te atrakcje, bo zasnęłam (hipersomnia to jedyne, na co mogę w życiu liczyć;) i obudziłam się przeszło 2 godziny po parzeniu herbaty.

Nie jestem dobrym domem tymczasowym, oj nie :(

środa, 20 lipca 2016

jeszcze żyję :(

Cukier pożyczyłam. Dostałam też płatki owsiane, trochę przeterminowane, "dla psów". Pożarłam ;)

Wegetacja trwa dalej...

e: zrobiło mi się jakoś strasznie smutno, nie wiem, dlaczego :(

wtorek, 19 lipca 2016

he, he...

Nie doceniłam siebie.

Pół tuzina parówek zniknęło w paszczy za jednym posiedzeniem, przy akompaniamencie stosownej liczby kajzerek. Mam nadzieję, że wkrótce umrę, bo zaburzenia odżywiania mam jak w banku ;)

Niedojadanie da się wytrzymać (choć wkurza), ale skończył mi się cukier do herbaty :( Myślę, że to wystarczający powód do skakania oknem. Pojutrze będę mieć 10zł, ale jak mam dożyć?

sobota, 16 lipca 2016

nędza męczy

Tak bardzo męczy.

Ten tydzień w sumie nie był zły - zarobiłam 30zł, drugie 30 pożyczyłam. I co z tego? Żeby te pieniądze miały wartość 60zł, potrzeba zacząć od zera, a tak - wrzucam grosze do studni bez dna :(

Obecnie mam 3zł. Jeśli uda mi się wyjść z domu, mogłabym dokupić pieczywo do parówek z wczoraj (2 posiłki). Mam jeszcze ryż (czuję się, jakbym wyżerała psom karmę ;), przyprawy i cukier, więc przebiduję po poniedziałku.

Bawię się myślą kupienia zakładu LOTTO - trafienie piątki pewnie by mi pomogło ;)

Mój pies przeżywa, jak sądzę, załamanie nerwowe :( OK, biegunka może mieć inne powody, ale zachowuje się również nietypowo. Nie wiem, czy powodem jest nadmiar psów w domu (od lutego przez większość czasu tymczasujemy), czy ich wiek (szczenięta są b.męczące, nie tylko dla mnie), czy moje załamanie - B.jest wyjątkowo empatycznym stworzeniem.

sobota, 9 lipca 2016

odcięta od świata

Znowu.

Plus: oszczędzam paliwa kopalne ;)

Zamierzam napisać po kilka postów na różne blogi i wlepić je w pon. po południu, kiedy znowu będę gościć u koleżanki. O ile nie zaśpię, jak dziś.

Hipersomnia jest śmieszna - śpisz cały dzień i całą noc i jeszcze mógłbyś spać :)

wtorek, 5 lipca 2016

p.o.jedzenia ;)

W tym roku mam duże zużycie cukru - dostałam od Szlachetnej Paczki 10kg, dałam koleżance tylko 2, a już mi dawno wyszedł. Dziś poratowała mnie taż koleżanka połową paczki, mogę więc jeść cukier i zapijać go gorzką herbatą.
Nie upieram się, że to bardzo odżywcze, ale w końcu zdrową dietę wymyślili ludzie, którzy mają za dużo pieniędzy :P

sobota, 2 lipca 2016

tradycyjnie...

...nie radzę sobie z niczym.

W soboty miałam uczyć koleżankę w ramach wolontariatu (brakuje mi go bardzo) - znowu zaspałam. Czas wyjść z suczą na spacer, ale najpierw trzeba by "wysadzić" szczeniaki - nie są zainteresowane siusianiem/kupcianiem (za wyjątkiem Nini, która potrzebę załatwiła przed wyjściem z "kojca"). Jestem głodna i śpiąca - przynajmniej na to drugie mogłabym coś poradzić, ale czekam na odzew od koleżanki (telefon zawsze wie, kiedy nie powinien się rozładować, zresztą z nią nie sposób wymienić tylko dwa słowa, więc unikam dzwonienia ;) - właściwie zawsze unikam dzwonienia, do wszystkich :P ).

Słonecznie, ale nie tak gorąco jak było wcześniej - dobra pogoda na sprzątanie...

e:E.napisała, przemówiłyśmy się na poniedziałek. Pogoda ma ponoć być bardziej znośna, zaraz idę z suczą, smażę śniadanie (śniło mi sięniedawno, że odkryłam idealne proporcje wegańskich placków, niestety, w realu nie ma tak dobrze) i idę sprzątać.