czwartek, 13 listopada 2014

w koło Macieju

Kolejny kiepski dzień. Okazało się, że koleżanka, na której mejla czekałam, czekała na mnie i została bez żadnej pomocy z progeniturą. Nornik, który uciekł 4 dni temu wciąż nie daje się złapać. Hydraulika padła definitywnie. W dodatku znów coś przypadkiem zlicytowałam, a - jak zawsze - jestem bez kasy.

Nic, tylko się pochlastać. Choć łatwiej byłoby się utopić, wanna wciąż pełna, bo bateria przecieka...